Znicz gra do końca
W rozegranym w sobotę, 9 września meczu rocznika 2005 I ligi okręgowej grupy 2 na boisku w Warszawie, STF Champion podejmował Znicz Pruszków B. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Znicza 3:2. W pierwszej połowie meczu zarysowała się przewaga gospodarzy, której głównym efektem były rzuty rożne. W 17 minucie po egzekwowanym przez Znicz rzucie rożnym zawodnicy Championa wyprowadzili kontrę prawą stroną boiska w wyniku której, w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Wojciech Sokół i strzałem przy słupku zdobył pierwszą bramkę. Na przerwę drużyny schodziły przy prowadzeniu gospodarzy 1:0. Na początku drugiej części gry zawodnicy Championa oddali kilka strzałów na bramkę żółto-czerwonych, ale skutecznie interweniował bramkarz Franek Olszewski. W 40 min przeciwnicy wykonywali rzut wolny sprzed pola karnego. Odbita piłka trafiła na lewą stronę boiska i stamtąd strzałem z dystansu popisał się Tymoteusz Dobień. Piłka skozłowała w polu karnym i zaskoczyła naszego bramkarza. Gol nie powinien być uznany gdyż w momencie strzału aż trzech zawodników Championa znajdowało się na pozycji spalonej, w tym jeden atakował piłkę. Niestety sędzia uznała bramkę i gospodarze prowadzili 2:0. Nasza drużyna dążyła jednak do zmiany niekorzystnego wyniku i w 46 minucie na połowie przeciwnika, po lewej stronie boiska po szybkim wyrzucie z autu Karola Kalaty, piłkę otrzymał Tomek Łapiński. Tomek wbiegł z piłką w pole karne, po czym dośrodkował przed bramkę, gdzie obrońca gospodarzy Jan Żelich przeciął lot piłki i wbił ją do własnej bramki. Znicz nadal atakował i w 49 minucie Tomek Łapiński walczył w polu karnym o piłkę z obrońcami gospodarzy i przewrócił się. Sędzia orzekła rzut karny. Pewnym egzekutorem był Karol Kalata, precyzyjny strzał przy lewym słupku, bramkarz przy prawym słupku i w meczu jest remis. Gospodarze chcą ponownie wyjść na prowadzenie, oddają strzały na naszą bramkę, ale nasz bramkarz Piotrek Warych jest na posterunku. Znicz także chce iść za ciosem i przynosi to efekt. W 58 minucie pressing pod polem karnym rywala doprowadza do przejęcia piłki, dopada do niej Tomek Łapiński, wbiega w pole karne i strzałem przy krótkim słupku pokonuje bramkarza gospodarzy. Po kilku minutach mecz się kończy, co żółto-czerwoni przyjmują okrzykami radości ze zwycięstwa 3:2. W meczu, w którym na kwadrans przed końcem przegrywali 0:2 byli w stanie odwrócić wynik meczu i wygrać, bo Znicz gra do końca.
Komentarze